Dzisiejsza data:

Historia obiektu

           Mimo, że w zakresie źródeł pisanych właściwa historia późnorenesansowej kamienicy przy ul. Rynek 12 zaczyna się na początku XVII wieku, to na podstawie dokumentów dotyczących spraw majątkowych kolejnych właścicieli można odtworzyć także wcześniejsze dzieje budynku.

           Za początek historii obiektu uznaje się rok 1512, kiedy w akcie dotyczącym zadłużenia trzydziestu kamienic lubelskich na rzecz o.o. Dominikanów, odnośnie kamienicy Rynek 12 użyto określenia lapidea, co wskazuje, że musiała to już być budowla murowana. Chociaż pierwsze wzmianki pochodzą z początku XVI wieku, przypuszcza się, że na działce tej istniała przedtem zabudowa znacznie starsza, która powstawała w ciągu XV wieku, w okresie, kiedy w Lublinie kształtowała się przyrynkowa zabudowa murowana. Istnieją trudności także z odtworzeniem pierwotnego kształtu parceli, jednak wysuwa się hipotezę, że miała ona kształt prostokątny. Potwierdzona informacja o zabudowie działki pochodzi z 1596. Mówiła ona o istnieniu uliczki przecznicze, która nie była utożsamiana z ulicą Jezuicką, biegnącą za pierzeją wschodnią Rynku, a stanowiła pomocniczą, gospodarczą uliczkę. Wnioskuje się zatem, że zabudowa działki miała rzut litery L. Przypuszcza się, że już na początku XVI wieku działka była zabudowana z obydwu stron. W następnych latach kamienica zaczęła podupadać. W latach 1554 - 1558, kiedy współwłaścicielem domu był Jakub Ostrowski, musiały być tu przeprowadzane roboty budowlane, jednak mające niewielkie odzwierciedlenie w rzeczywistym stanie technicznym budynku. Pojawia się informacja o nowej izdebce (novam stubellam), zalewanej wodą przez nieszczelny dach. Zapis z 1559 potwierdza tezę o postępującym niszczeniu domu, mówi o ścianie od strony posesji Rynek 11, która była zła, nędzna i stara i w wielu miejscach porozdzielana, popękana tak bardzo, że jej część przeszła w prawie ciągłe obalenie. Mury budynku zostały jeszcze bardziej nadwerężone w 1575, kiedy to miał miejsce pożar Lublina. Odnośnie kamienicy nie ma informacji, w jakim stopniu została ona uszkodzona. Podobnie nie można określić zakresu odbudowy po pożarze. Jedynym zapisem jest dokument z ksiąg miejskich z 1593, który wspomina o istnieniu oficyny z lewej strony domu. Poza tym w 1595 przeprowadzono wizję, podczas której stwierdzono fatalny stan ścian, prawdopodobnie muru granicznego od strony kamienicy z numerem 11, do której nie godzi się nicz murowacz. Był to zapewne skutek pożaru i wcześniejszych zaniedbań, ścianę bowiem zburzono i wzniesiono nową, kosztem właściciela sąsiedniego domu, pana Jodłowskiego.

           Czas, kiedy właścicielami byli Kretkowie (1558 - 1596), można uznać za kończący pierwszy okres istnienia kamienicy Rynek 12. Sumując informacje z tego okresu można stwierdzić, iż kamienica została oparta na gotyckich murach wcześniejszej zabudowy, była dwukondygnacyjna, podpiwniczona, ze sklepionymi izbami na parterze o przeznaczeniu handlowym, z poddaszem i dachem pokrytym gontem. Prawdopodobnie w tym okresie istniała także murowana mieszkalna oficyna piętrowa z lewej strony, w której znajdowały się urządzenia ogniowe.

           Po śmierci Heleny Kretkowej przeprowadzony został podział majątku pomiędzy trzy córki. W skład posesji przy ul. Rynek 12 wchodziły: kamienica frontowa, oficyna, dom drewniany i stajnia. Dzięki drobiazgowemu wyliczeniu dziedziczonych pomieszczeń, kształtuje się pewne wyobrażenie o bryle budynku i zabudowie działki. Główna zabudowa, kamienica frontowa, mieściła się od strony Rynku, połączona była z oficyną zbudowaną po lewej stronie parceli. Zabudowę uzupełniał drewniany dom o funkcji gospodarczo-mieszkalnej, usytuowany przy ulicy Jezuickiej. Niestety, informacje są dość niejasne i trudno jest dokładnie określić umiejscowienie i wygląd zabudowy. Na podstawie danych źródeł można jedynie przypuszczać jak wyglądała ona zanim została dostrzeżona jej wartość. I tak, pod koniec XVI wieku był to budynek murowany, w całości podpiwniczony, dwukondygnacyjny, prawdopodobnie dwutraktowy i dwuosiowy, z sienią na parterze. Schody w sieni, w trakcie tylnym, stanowiły komunikację parteru i piętra. Obie kondygnacje były sklepione. Oficyna, znajdująca się z lewej strony parceli, określana jako hindergmachy, drugie gmachy zadnie, tył, była murowana, podpiwniczona, dwukondygnacyjna, ze sklepieniem na parterze. Komunikacja odbywała się drewnianymi gankami biegnącymi wzdłuż kamienicy i oficyny, na które wchodziło się po drewnianych, zewnętrznych schodach. Część parteru kamienicy i oficyny oraz piwnice od frontu były przeznaczone na sklepy, zaś piętra na mieszkania. Kamienica frontowa posiadała poddasze. Dach był przekryty gontem.

           Wieloletnie użytkowanie budynku przez Kretków sprawiło, że chociaż przeszedł on w ręce Sebastiana Konopnicy, był nazywany kamienicą Kretkowską. Okres przynależności obiektu do tej rodziny był przełomowy w jego dziejach. Lata 1596 - 1655 były czasem zaawansowanych prac budowlanych i największej świetności budowli, która z przeciętnego domu średniozamożnego mieszczanina stała się okazałą siedzibą bogatego kupca i rajcy miejskiego. O tym, że do prac przystąpiono wkrótce po przejęciu domu, świadczą: data 1597, inicjały SK oraz gmerk, znajdujące się na belce stropowej największej izby pierwszego piętra. W 1598 rozpoczęto nadbudowę drugiego i trzeciego piętra, prawdopodobnie wykorzystując mury poddasza. Dom przekryto dachem pogrążonym, zamaskowanym przez bogatą attykę wieńcząca elewację. W tym czasie istniało też osobne wejście z Rynku do izby na parterze po lewej stronie. Budynek po przebudowie był zatem dwutraktowy, z sienią przelotową i schodami w tylnej części. Parterowe izby w kamienicy i oficynie oraz sienie były sklepione. Na podstawie analizy ukształtowania i wystroju wnętrza oraz porównania z innymi kamienicami lubelskiego Rynku można określić funkcje poszczególnych kondygnacji. Parter i część piwnic przeznaczono na cele handlowe. Pierwsze piętro było najokazalsze i posiadało charakter reprezentacyjny. Mieściły się na nim dwie duże izby, z trzema i dwoma oknami, z kominkami, profilowanymi stropami belkowymi i dekoracyjnymi kolumnami międzyokiennymi. Izba większa, po lewej stronie, posiadała ponadto marmurową posadzkę. Podobny układ miało drugie piętro, spełniające funkcję mieszkalną. Urządzone było skromniej, bez kolumn międzyokiennych, z podłogą z tarcicy i belkowym stropem. Ostatnia kondygnacja pełniła funkcje poddasza. Frontowa elewacja kamienicy posiadała dekorację rzeźbiarską otaczającą okna pierwszego i drugiego piętra i pokryta była polichromią. Wśród motywów dekoracyjnych znalazły się dwa portrety i gmerk mieszczański, upamiętniające osoby właścicieli. Nie wiadomo, jaki był zakres tych prac na całej posesji. Przypuszcza się jednak, że objęły one również oficynę. Wszystkie roboty zostały ukończone przed 1614.

           W 1608, kiedy umarł Sebastian Konopnica, o prawa do odrestaurowanej i reprezentacyjnej kamienicy walczyło troje spadkobierców, w rezultacie otrzymali je dwaj synowie – Andrzej i Aleksander Konopnicowie. W 1614, w wyniku procesu sądowego, „kamienica nowa, malowana z oknami ciosanego kamienia wedle kamienicy Rudgiera i Lemki” przypadła Aleksandrowi . Ostatecznie jednak bracia się zamienili i Andrzej Konopnica wraz z żoną Elżbietą Beglówną był prawowitym właścicielem kamienicy „Konopniczowskiej” do śmierci, w 1655.

           Następni właściciele, a zwłaszcza Mikołaj Kieremowicz i jego syn Ignacy, doprowadzali dom do coraz gorszego stanu. Był to okres ciągłych spraw sądowych pomiędzy właścicielami a wierzycielami, które doprowadziły do jeszcze większych długów i tym samym do pogłębiania się niszczenia budynku. Akta z lat 40-tych XVIII wieku informują o poważnych uszkodzeniach i o tym, że budynek nie był już bezpieczny dla jego mieszkańców . Dalsze informacje o zabudowie działki pochodzą z dokumentów sądowych, świadczących o procesie miedzy Ignacym Kieremowiczem a konwentem o.o. Bazylianów lubelskich, jednym z wierzycieli oraz z późniejszych wizji tej części budynku, która stała się ich własnością, czyli części oficyny. Można z nich odczytać, że oficyna posiadała więcej niż dwie kondygnacje, izby pod pułapem i sklepione sienie. Izby były oświetlone bezpośrednio, przez okna skierowane na Szkoły Jezuickie, i wtórnie, przez okna we śrzodek kamienicy. Ogólny stan techniczny budynku był zły. Jedna ze ścian poprzecznych, bardzo popękana była blisko na trzy łokcie wgłąb kloaki upadłą.

           Następne lata nie przyniosły poprawy. Kolejne zadłużenia uniemożliwiały jakiekolwiek naprawy i remonty. Wizje z 1743 i 1747 dokonane w związku z egzekucją sumy 5 000 złp należną kościołowi w Warce stwierdzają alarmujący stan kamienicy i oficyny: popękane mury i sklepienia, wykruszające się cegły, kamienie i tynk ze ścian, uszkodzenie portalu, latarni nad schodami, pułapów na trzecim piętrze, dachu i rynien, częściowe zniszczenie podłóg, stolarki okiennej i drzwiowej, kominów i kuchni. W tym czasie każda kondygnacja stanowiła oddzielne mieszkanie. Pierwsze piętro było mieszkaniem gospodarskim, drugie - deputackim. Dodatkowo w tym czasie popularna była praktyka dzielenia za pomocą drewnianych ścianek większych izb na małe izdebki i alkierze, ze względu na zwiększającą się ilość mieszkańców. To samo działo się z oficyną. Istniało tu wówczas osiem izb, połowa z nich należała do spadkobierców Ignacego Kieremowicza, a pozostała – do wierzycieli. Były one do szczętu upadłe, zawalone, tylko rum sub Dio leży. Prawdopodobnie do oficyny trzeba odnieść zapis o izbach i częściowo mieszkaniach ciągnących się dalej […] od górnych mieszkań przednich […] tak pierwszego, drugiego, trzeciego y czwartego piątra, które do szczętu upadły gdzie także sklepienia i ganki poodrywały się. Spowodowało to przebicie piwnicy pod podwórzem i zasypanie wejścia do niej z podwórza. Pod oficyną również znajdowała się piwnica zawalona do szczętu, tylko rumu góra. Z prawej strony kamienicy, na tyle znajdowała się drwalnia przy zatyłku sklepu, nad którą zawaliła się część dachu.

           W 1776 posesja została sprzedana Pawłowi i Mariannie Zdziarskim, którzy już wcześniej rościli sobie do niej prawa.Przeprowadzono z tej okazji oględziny i stwierdzono, że budynek znajduje się w stanie katastrofalnym. Ściana frontowa była od podłużnych odchodząca y ciągnąca na Rynek, zerwane gzymsy, zniszczony dach i schody. Najgorsza sytuacja była na trzecim piętrze, na które dostęp był tylko po drabinie. W tym czasie posesja figurowała w aktach jako kamienica najpierw Kieremowiczowska, obecnie Zdziarskich.

           Właściciele spłacili większość długów i dokonali reperacji najbardziej zniszczonych partii domu. Być może wtedy też zamurowano dekorację rzeźbiarską we wnętrzu. Rekompensując córce koszty przeznaczone na remonty, Marianna Zdziarska przekazała jej w 1803 kamienicę o trzech piętrach dwóch mieszkalnych trzecie wcale zdezelowane, tudzież z dołem z piwnicami, izbami. Nowa właścicielka, Barbara, za mężem Maciejem Greberem, aby przywrócić dom do stan używalności, rozebrała trzecie piętro wraz z attyką i pokryła dom dwuspadowym dachem z dachówką holenderką . Rok później mowa jest o …repatione detruncanda eiusdem Lapidea… o jedną kondygnację wraz z attyką. Dokumenty te również mówią o pozostałej części zabudowy parceli, czyli o dwupiętrowej oficynie o długości równej głębokości kamienicy (około 24 łokcie), oraz stajni. Ponadto granice między działkami Rynek 11 i 12 stanowił mur długości 17, wysokości 8, grubości ćwierci trzy łokcia. Wejście wiodło przez murowana bramę na podwórze, którego cześć opisana została jako plac rudera. Całość wyceniona została na 7 919 zł reńskich.

           Wygląd kamienicy trzykondygnacyjnej, krytej dachem dwuspadowym zachował się do 1939. Jeszcze na początku XIX wieku zanotowano istnienie kominków i zewnętrznych ganków drewnianych od strony podwórza.

           Do 1845 nie ma żadnych dokumentów, które mogłyby przekazywać informacje na temat wyglądu budynku. Właścicielką w tym czasie była Leonarda z Greberów Jastrzębska. Zgodnie z opisem w Oszacowaniu od ognia, posesja składała się wówczas z kamienicy frontowej, dwu oficyn bocznych i stajni. Sama kamienica, której stan określano jako średni, była trzykondygnacyjna, zwieńczona gzymsem, z dachem dwuspadowym o konstrukcji stolcowej, krytym gontem. Być może istniały jedno lub dwa okienka mansardowe. Na parterze zachowały się sklepienia, natomiast na pierwszym i drugim piętrze był sufit z podsufitką zakrywający strop belkowy. W pozostałych pomieszczeniach (sień i izdebka w trakcie tylnym) sklepienie zastąpiono sufitem. Elewacje frontową zdobiło …pięć ferklaydunków przy oknach frontowych rococo w tynku wyrabianych w guście starożytnym… Podkreśla się poza tym unikalność tych dekoracji, których, w razie zniszczenia, nie dałoby się odtworzyć. W elewacji tylnej, wzdłuż pierwszego i drugiego piętra kamienicy i oficyny prawej przebiegały drewniane ganki z poręczami i zadaszeniami na drugim piętrze. Wychodziło się na nie przez częściowo oszklone drzwi z sieni pierwszego i drugiego piętra kamienicy.

           Oszacowanie od ognia jest pierwszym aktem rejestrującym istnienie oficyny prawej. Za czas jej powstania przyjmuje się zatem lata 1804 - 1845. W 1845 był to budynek murowany o wymiarach w łokciach: długość=17, wysokość=16,5, szerokość=7,5, trzykondygnacyjny, z trzema pomieszczeniami na każdej kondygnacji, kryty dachem gącianym. Wzdłuż pierwszego i drugiego piętra przebiegały drewniane ganki z galeryją i słupkami. Oficyna posiadała charakter zaplecza gospodarczego, mieszcząc kuchnie z piecami chlebowymi, spiżarnie i kloaki. W 1845 jej stan określono jako dobry . O lewej oficynie Oszacowanie… mówi stosunkowo niedużo, określając, że była w stanie złym […] jeszcze do użycia zdatna… Zanotowano tylko istnienie dwóch kondygnacji i stan ściany szczytowej, która jest murowana w części, gdzie oficyna przyległa do posesji nr 11, z resztą deskami zaszalowanymi. Wspomina się jeszcze o istnieniu stajni. Ogólnie posesję wyceniono na 2 170 rubli.

           W latach 1845 - 1871 miała miejsce gruntowna przebudowa lewej oficyny. Prace miały na celu przywrócenie jej stanu zdatnego do użycia i dostosowanie do ówcześnie obowiązujących norm. Dobudowano nową część o długości ok. 11,5 m, zlikwidowano zewnętrzne ganki i zastąpiono je wewnętrzną klatką schodową. Całość przekryto dachem o konstrukcji stolcowej z dachówką holenderką. W kamienicy frontowej wymieniono jedynie pokrycie dachowe - gont na blachę. Oszacowanie… z 1871 nie mówi już o stajni, natomiast odnotowuje istnienie drewnianej niewysokiej drwalni. Taki stan zachował się do lat 30-tych XX wieku. W międzyczasie zmieniono tylko blachę na dachu kamienicy, z zachowaniem dzisiejszego wyglądu dachu jednospadkowego, gładkiego, bez mansardów.

           Kolejne prace budowlane miały miejsce od 1935, kiedy po skupieniu praw własności od kilku współwłaścicieli, jedynymi właścicielami stali się Adam i Stanisława Krzyżanowscy. W tym roku rozpoczęła się rozbudowa oficyny, polegająca na dobudowie do wybudowanej w latach 1804 - 1845 nowej, trzykondygnacyjnej części, o długości 24 m, oraz nadbudowie trzeciej kondygnacji do już istniejącej. Nowa część została podpiwniczona, posiadała sześć mieszkań z kuchniami i łazienkami oraz klatkę schodową. Całość oddano do użytku 1 stycznia 1936. Dwa lata później przystąpiono do prac przy kamienicy frontowej, które miały przywrócić wygląd z początku XVII wieku, jaki odnotowany był na obrazie Pożar miasta Lublina w 1719 roku. Projekt autorstwa inż. arch. Czesława Dorii–Dernałowicza przewidywał wykonanie trzeciego piętra, z pięcioma oknami zgrupowanymi po trzy i dwa, analogicznie do ich układu na pierwszym i drugim piętrze, attyki, a ponadto remont całości. Dodatkowo dołączono zalecenia Konserwatora Wojewódzkiego, dr Józefa Dutkiewicza, aby obniżyć górną granicę boniowania parteru do wysokości parterów sąsiednich kamienic, wykonać obramienia portalu wejściowego i okien trzeciego piętra, szczegóły dekoracyjne attyki oraz odbudować kominek we wnętrzu trzyokiennej izby na pierwszym piętrze. Prace te nie zostały jednak dokończone. Do wybuchu II wojny światowej zdołano nadbudować trzecie piętro i wykonać jego elewację, attykę oraz kamieniarkę okien. Konserwacja wystroju rzeźbiarskiego objęła wówczas tylko drugie piętro.

           Po wojnie wykonano tylko niezbędne prace zabezpieczające (naprawa dachów i rynien). Dopiero w 1954 przystąpiono do wykańczania fasady. Dokonano pełnej konserwacji wystroju rzeźbiarskiego i otynkowania całej elewacji, boniowania parteru i portalu wejściowego oraz przebudowano trzecie piętro, redukując liczbę okien do czterech i przekształcając attykę na wyższą i bardziej okazałą, rozczłonkowaną dekoracją sgraffitową według projektu inż. arch. J. Gontarczyka.

           Niedługo potem niezbędna stała się kolejna interwencja budowlana. W 1958, w wyniku awarii wodociągowej pod ulicą Prezydenta Gruella, woda przedostała się do piwnicy pod kamienicą od strony domu Rynek 13. Podmyta została ściana szczytowa, co spowodowało, że wszystkie ściany narożnika kamienic Rynek 12 i 13 zostały bez żadnego oparcia. Powstały, w związku z tym, nowe pęknięcia w elewacjach, sklepieniach i nadprożach. Po rozpoczęciu prac zabezpieczających, kiedy usunięto ścianki działowe, odkryto dawny, dwutraktowy układ wnętrza z przełomu XVI i XVII wieku. Podczas odbijania spękanej podsufitki i tynków ze ścian, odsłonięto wątki ścian gotyckich do wysokości pierwszego piętra, a także stropy w izbach przedniego traktu, ze śladami minii i dekoracją. Na jednej a belek w trzyokiennej izbie na pierwszym piętrze odnaleziono wycięty gmerk, inicjały SK oraz datę 1597, na innych - dekoracyjne rozety. Między oknami obydwu izb odkryto smukłe dekoracyjne kolumny przy filarach międzyokiennych, z przylegającymi do nich pilastrami. Dodatkowo, w ścianie dzielącej obydwie izby, ukazały się fragmenty portalu z elementami dekoracji, jednak ze względu na duży stopień zniszczenia zrezygnowano z jego rekonstrukcji. Podczas zdejmowania tynków zewnętrznych natrafiono na ślady dawnej polichromii – ugru.

           Naprawa kamieniarki została wykonana według projektu inż. arch. Włodzimierza Zmysłowskiego. Przewidywał on zachowanie dawnego układu wnętrza dwutraktowego, trójdzielnego na parterze i dwudzielnego na piętrach, z uwzględnieniem istniejących i nowo odkrytych elementów dekoracyjnych. Na poziomie piwnic przebito przejście łączące obydwa pomieszczenia frontowe oraz zamurowano przejście z sieni do prawej piwnicy i utworzono nowe – z lewej. Z elewacji tylnej usunięto drewniane ganki i balkony. W latach 1958 - 1960 Państwowy Konserwator Zabytków w Warszawie przeprowadził konserwację kolumienek międzyokiennych i stropów. Kolumienki zostały oczyszczone z zaprawy wapienno-gipsowej, usunięto cegły i uzupełniono ubytki. Belki stropów oczyszczono z pobiały, wykonano flekowanie i kitowanie drewna, bejcowanie nowych desek pomiędzy belkami, impregnacje drewna i woskowanie.

           W 1969 został wykonany projekt kolorystyki fasady, nie zrealizowano go jednak ze względu na pominięcie w nim problematyki wystroju rzeźbiarskiego i dekoracji sgraffitowej. Kolejne prace przy kamienicy miały charakter napraw. W latach 1971 - 1972 przeprowadzono konserwację elewacji głównej, która jednak nie objęła rzeźb.

           Najnowsze prace, których efektem jest dzisiejszy wygląd domu zostały wykonane w latach 2003 - 2004. Celem ich była rewaloryzacja elewacji, jaką kamienica uzyskała w 1954. Na miejscu wcześniejszego portretu męskiego z 1954, przedstawiającego Stanisława Żółkiewskiego, wykonano kopie wizerunku Sebastiana Konopnicy, na podstawie fotografii z 1938. Ściany elewacji zostały pomalowane w kolorze błękitu kobaltowego, którego ślady zostały odnalezione na resztkach najstarszych tynków, sąsiadujących z dekoracją kamienną okien. Kamieniarkę po oczyszczeniu z nawarstwień manierystycznych pozostawiono w surowym, ale cyzelowanym kamieniu. Prace objęły też zmianę kompozycyjną dekoracji sgraffitowej, wykorzystując w niej motywy ornamentalne zaczerpnięte z wystroju kamienicy oraz wykonanie boniowania z narzutu w technice sgraffita na poziomie parteru.

Grafika losowa