Dzisiejsza data:

KOŚCIÓŁ POD WEZWANIEM NAWRÓCENIA ŚW. PAWŁA

 dekanat lubelski - śródmiejski

ul. Bernardyńska 5

           Bernardyni przybyli do Lublina z Krakowa w 1459 i wkrótce założyli trzeci w obrębie diecezji krakowskiej i ósmy w Polsce klasztor zakonu Braci Mniejszych Obserwantów. Teren, na którym mieszczanie ufundowali kościół, został podarowany przez Jakuba Kwantę, który zakupił go wcześniej od księdza Stefana z Lublina. Na potrzeby powstającego klasztoru podarowano również dwa ogrody. Bernardyni osiedlili się na zachód od miejskich murów, w pobliżu traktu krakowskiego. Z obawy przed zajęciem budynków przez nieprzyjaciela w czasie ewentualnego najazdu zbudowano drewniany kościółek, wystawiony z jałmużny wiernych. W 1473 za zgodą króla Kazimierza Jagiellończyka, a przy sprzeciwie lubelskich rajców, wniesiono murowany kościół i część klasztoru. Świątynię zbudowano z muru pruskiego, lecz wkrótce prezbiterium przebudowano używając cegły palonej, a w latach 1487-1495 wzniesiono także nowe ceglane ściany naw. W 1497 całość została przekryta sklepieniem, a w 1519 zabudowania otoczono murem przez wzgląd na częste najazdy tatarskie. Zakon szybko się rozwijał: w początkach swej działalności w Lublinie liczył dwunastu członków, na przełomie XV i XVII wieku - około stu. Niebawem zjednał sobie przychylność mieszkańców miasta, którzy gromadnie uczestniczyli w nabożeństwach.

            Z powstaniem kościoła i klasztoru bernardynów wiąże się legenda o skrzyni złota. W pewną burzową i deszczową noc pachołkowie pełniący straż w ratuszu ujrzeli w świetle błyskawicy wóz zaprzężony w dwa wozy ukraińskie przed drzwiami budynku. Było to tym bardziej niepokojące, że wszystkie bramy miejskie na noc zamykano. Na wozie znajdowała się sosnowa skrzynia, którą wniesiono do wewnątrz i za zgodą rajców otworzono. Skrzynia wypełniona była złotem i zawierała list skierowany do wspomnianego wcześniej Jakuba Kwanty, darczyńcy gruntów na zabudowania bernardyńskie. Pismo nakazywało ofiarować złoto na budowę świątyni. W tym czasie wóz z wołami zniknął. Rajcowie, którzy byli przeciwni budowie murowanego zespołu kościelnego poza murami miasta, uznali to za znak aby jednak go wznieść. Skrzynia po złocie przechowywana jest obecnie w zakrystii kościoła.

            Ten pomyślny okres przerwał w 1557 pożar, który strawił większą część Krakowskiego Przedmieścia. Wówczas kościół i klasztor bernardynów spłonął doszczętnie. Zawaliło się sklepienie kościoła, zniszczeniu uległo całe wyposażenie oraz drogocenne przedmioty, które mieszkańcy w pośpiechu zanieśli do świątyni, aby ocalić je przed ogniem. Odbudowa kościoła trwała dwanaście lat. 29 czerwca 1569 król Zygmunt August wybrał go jako największy wśród lubelskich i tym samym najbardziej odpowiedni do odśpiewania hymnu dziękczynnego Te Deum laudamus po zakończeniu obrad nad przedmiotem unii polsko-litewskiej.

            W 1602 bernardynów znów nawiedził pożar, jednak pięć lat później udało się ponownie odbudować kościół i klasztor według projektu budowniczych Jakuba Balina i Rudolfa Negroni. 29 sierpnia 1607 dokonano ponownej konsekracji kościoła wraz z ołtarzem Trzech Króli. Na miejscu gotyckiej hali stanęła trójnawowa bazylika z przedłużonym korpusem nawowym zakończonym prezbiterium. Nawa główna została przekryta sklepieniem kolebkowo-krzyżowym, a nawy boczne - żaglastym. Nad połączeniem nawy i prezbiterium zbudowano wieżę na sygnaturkę, zaś od południa - wysoką czworoboczną wieżę zegarową. O ile przed pożarami fundusze na budowę pochodziły głównie od mieszczan, to w XVII wieku w grupie największych dobrodziejów znalazła się szlachta, mająca na celu urządzenie przy kościele rodzinnych kaplic i grobowców. Wśród darczyńców wymienia się między innymi królewskiego lekarza i sekretarza Wojciecha Oczko, którzy służył Zygmuntowi Augustowi, Stefanowi Batoremu i Zygmuntowi III.

            Na początku XVII wieku odnowiono kaplicę Matki Bożej Wniebowzięcia kosztem wojewody lubelskiego Marka Sobieskiego, a później króla Jana III Sobieskiego (nazywaną kaplicą królewską). Wybudowano także kaplicę św. Anny, św. Antoniego Padewskiego, św. Piotra w okowach. Położono marmurową posadzkę, odrestaurowano wieżę zegarową, organy i dach na kościele. Kolejne prace miały miejsce dopiero 1671 i dotyczyły wymiany stolarki okiennej, naprawy dachów oraz części murów. Ufundowano nowe cyborium do ołtarza i dokończono budowy piątej kaplicy - św. Franciszka.

            Ze względu na trwające wojny ze Szwecją w 2. połowie XVII wieku wiele miast popadło w ruinę. Głód i choroby, które dotknęły również Lublin, nie pozwalały na dostateczne finansowanie potrzeb kościołów i klasztorów. W 1709 w lubelskim zakonie mieszkało jedynie szesnastu braci.

            W latach 1732-1733 wzniesiono prawie od nowa organy oraz postawiono ołtarz św. Iwona. W 1739 zbudowano nowy drewniany ołtarz główny dzięki fundacji ordynatowej zamoyskiej Teresy z Michowskich, która również w późniejszych latach przyczyniła się do przeprowadzenia gruntownych napraw. Dobudowano przy klasztorze kuchnię i doprowadzono kanalizację, otynkowano mury, naprawiono dachy. W 1752 w celu wzmocnienia fundamentów oraz posadzki oczyszczono grobowce pod kościołem: wszystkie szczątki (z wyjątkiem tych pochowanych pod ołtarzem głównym) wyciągnięto z dotychczasowych grobów i złożono razem pod ołtarzem w kaplicy św. Antoniego. Pozostałe miejsca pochówku zasypano i zamknięto drewnianymi włazami bądź zamurowano. Przystąpiono następnie do restauracji murów, okien, drzwi, posadzek i dachów. Bernardyńskie kroniki odnotowują, że trzy lata później świątynia była już pobielona od zewnątrz i na wewnątrz. Równocześnie z tymi pracami zbudowano szóstą kaplicę - św. Tekli, w której umieszczono cudowny obraz. Przeprowadzono także prace w głównym ołtarzu: dodano cztery rzeźby i zakupiono we Lwowie obraz Nawrócenie św. Pawła autorstwa Stanisława Stroińskiego. Dwa nowe ołtarze znalazły się przy filarach: św. Jana z Dukli i św. Piotra z Alkantary. Wymieniono też stare ołtarze w kaplicach.

            Ten pomyślny okres dla klasztoru skończył się z początkiem panowania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Szerząca się obojętność religijna wśród zamożnych oraz bieda dotykająca niższe klasy społeczne przyczyniły się do upadku materialnego klasztoru. Ponieważ brakowało funduszy na utrzymanie sześciu kaplic, niegdyś chętnie stawianych przez szlachtę,  zgromadzenie postanowiło zburzyć te, które znajdowały się w najgorszym stanie i dla których trudno było pozyskać dobrodziejów z rodzin fundatorskich. Zlikwidowano wówczas kaplice Matki Bożej Wniebowzięcia (królewską), św. Piotra w okowach, św. Franciszka i św. Antoniego Padewskiego. Przy kościele zostały kaplice św. Anny i św. Tekli, utrzymywane przez mieszkańców Lublina. W 1817 komisja wojewódzka dokonała inspekcji bernardyńskich zabudowań i nakazała rozebranie zrujnowanych murów ogrodzenia oraz zakwalifikowała kościół i klasztor do rozbiórki, argumentując złym stanem murów kaplicy św. Anny oraz budynku klasztornego. Ostatecznie rozebrano kaplicę oraz drewnianą dzwonnicę, a dzwony przeniesiono do odrestaurowanej kaplicy św. Tekli. Przekształcono również fasadę kościoła w stylu klasycystycznym i dobudowano obszerną kruchtę. Na fasadzie wschodniej pozostawiono okuciową dekorację według wzoru XVI-wiecznego architekta niderlandzkiego Vredemana de Vries. Pomimo rozebrania kaplic, wnętrze kościoła nie uległo większym zmianom. Znajdowało się tam trzynaście ołtarzy, w tym te, które przeniesiono do naw z nieistniejących już kaplic. Ołtarz główny dzielił prezbiterium na dwie przestrzenie – z tyłu znajdował się chór dla zakonników z ławkami i stallami, a miejsce przed ołtarzem służyło wiernym. Boczne ołtarze ustawione były przy ścianach w nawach bocznych oraz przy filarach między nawami.

            Mimo, że kościół i klasztor podupadł i nie posiadał już hojnych donatorów, wierni licznie gromadzili się na nabożeństwach. W dużej mierze było to spowodowane obecnością w kościele obrazów św. Antoniego i św. Tekli, uznanych voce populi (z rozgłosu, nie za sprawą dekretu papieskiego) za cudowne. Działały tam również bractwa, które oprócz dbania o sprawy duchowe, składały datki oraz fundowały szaty, paramenty liturgiczne i elementy wyposażenia. Wiele z tych przedmiotów zostało w XVIII wieku przeznaczonych na potrzeby państwa  w czasie klęsk lub skradzionych przez zaborców.

           W 1864 dokonano kasaty klasztoru na rzecz państwa. Do opieki nad kościołem pozostawiono dwóch zakonników, lecz około 1873 jednego z nich przeniesiono do kościoła Św. Ducha, gdzie brakowało duchownego. W 1884 uzyskano zgodę na erygowanie przy kościele pobernardyńskim nowej parafii, która w Lublinie była bardzo potrzebna. Było to z korzyścią nie tylko dla wiernych, lecz także dla samego budynku kościoła, który miał od tego czasu zapewnione źródło utrzymania. Niedługo potem rozpoczęto prace konserwacyjne i remontowe: położono nową dachówkę, naprawiono mury, posadzkę oraz wybudowano nowe ogrodzenie. Kaplicę św. Tekli z dzwonnicą zamieniono na kaplicę przedpogrzebową, z wejściem dla wiernych od strony cmentarza.

            Na początku XX wieku wnętrze kościoła przedstawiało się bardzo okazale. Nawa główna doświetlona była przez jedenaście okien, po pięć od południa i północy oraz jedno w zachodniej ścianie. Nawy boczne posiadały wysokie okna, część otworów była zamurowana jako pozostałość po rozebranych kaplicach. Sklepienie i podłucza arkad ozdobiono geometryczną siecią sztukaterii, charakterystyczną dla tzw. renesansu lubelskiego. Uznaje się, że w kościele bernardynów po raz pierwszy użyto tego typu zdobienia na tak szeroką skalę, a które stało się na terenie Lubelszczyzny bardzo popularne.

            Opisy z tego czasu odnotowują jedenaście ołtarzy: wielki z obrazem św. Pawła Apostoła; w nawie północnej: Św. Franciszka z Asyżu, św. Jana z Dukli, św. Anny, św. Tekli, św. Józefa; w nawie południowej: Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, św. Iwona, św. Jana Kapistrana, św. Walentego, św. Rocha. Dwunasty ołtarz, pod wezwaniem Pana Jezusa znajdował się w kaplicy przedpogrzebowej. Większość obrazów pochodziła z XVIII wieku i była sprowadzona z Lwowa w czasie restauracji kościoła w 1752 roku. Starsze malowidła w dużej części usunięto, uznając je za mniej wartościowe i niepasujące do panującego wówczas stylu klasycystycznego. W tym samym guście wykonano również ambonę umieszczoną przy drugim filarze od południowej strony. Warto również zwrócić uwagę na liczne tablice epitafijne i nagrobki, które po licznych przebudowach zachowały się tylko w części. W południowej nawie znajduje się marmurowy pomnik poświęcony pamięci wspomnianego już wcześniej Wojciecha Oczki, z płaskorzeźbioną postacią klęczącą pod krzyżem oraz pustym owalnym polem ponad nim, w którym prawdopodobnie umieszczony był herb. Dalej mieści się marmurowe epitafium Teodora Ustrzyckiego (zm. 1609) z greckim tekstem. W południowej nawie na uwagę zasługuje XVI-wieczny pomnik Andrzeja Osmólskiego (zm. 1598) z czerwonego marmuru, z przedstawieniem półleżącego rycerza, z warsztatu Hieronima Canavesi, marmurowe epitafium Jana Kochanowskiego, kanonika gnieźnieńskiego i krakowskiego (zm. 1613) oraz epitafium Waleriana Trembińskiego (zm. 1754).

           W latach 1908-1910 rozbudowano renesansowy chór muzyczny i zainstalowano nowe organy. W połowie XX wieku dokonano konserwacji kościoła, zrekonstruowano wieżyczkę na sygnaturkę nad szczytem wschodnim oraz renesansową kopułę nad kaplicą św. Tekli (obecnie pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej).

            Dziś w ołtarzu głównym znajdują się dwa malowidła: obraz św. Antoniego, ufundowany przez Zofię z Uhrowieckich Siemieńską w 1610 i sprowadzony ze Lwowa (przeniesiony z rozebranej kaplicy św. Antoniego) oraz Nawrócenie św. Pawła autorstwa Stefana Barwickiego z XIX wieku na zasuwie.

            Należy również wspomnieć o obecności w kościele pobernardyńskim relikwii św. Walentego, wyeksponowanych pod ołtarzem tego świętego (drugie relikwie świętego przechowywane są także w kościele św. Mikołaja na Czwartku), które po dziś dzień są licznie odwiedzane przez wiernych.

                                                                            Opracowanie Aleksandra Szymula

Grafika losowa