Dzisiejsza data:

Wiek XVII

           Wiek XVII otwierał dla Lublina nowy rozdział w dziejach Polski. Wojny, które prowadziła wówczas Rzeczypospolita z Kozakami, Moskwą i Szwecją, wpłynęły na pogorszenie stanu wszystkich miast polskich, a także zakończyły długi okres rozwoju i świetności Lublina. W 1648 miasto dzielnie odpierało najazd wojsk Bohdana Chmielnickiego. W 1655 Lublin przeżył ekspansję wojsk kozacko-moskiewskich. Pobyt kniazia Potiomkina i hetmana Wyhowskiego zakończył się złupieniem i ruiną przedmieść, najeźdźcy ściągnęli z mieszkańców olbrzymi okup.

           Nieprzyjaciele otrzymali wielkie, prawie nieocenione skarby. Towary jedwabne mogły kosztować netto 58 000 złotych, sukno - 75 000 złotych, gotowizną otrzymali 60 000 złotych, 20 000 we wszelkiego rodzaju przedmiotach srebrnych i złotych, a także 30 000 złotych, prócz tego co wyniosły skarby kościelne, również wino i korzenie. Wojewoda, dowodzący armią moskiewską, imieniem Piotr Iwanowicz, poszedł potem do bramy, gdzie znalazł dwa działa, które natychmiast obok jeszcze jednego kazał sobie wyprowadzić. Wywieziono kilka wozów, napełnionych drogimi towarami żydowskimi. Od miasta zażądał następnie: po pierwsze i przede wszystkim 300 000 złotych, po drugie - kilku wozów napełnionych aksamitem, atłasem i innymi towarami jedwabnymi, po trzecie – wszelkich towarów angielskich, holenderskich i tkanin 1000 sztuk, po czwarte – kilku wozów z korzeniami, 60 funtów chininy, 60 funtów rabarbarum, po piąte - wszelkiej broni z miasta, po szóste - wszystkich Żydów, których chcieli pozabijać. Później jednak darowano im życie.

            Ledwie miasto podźwignęło się po najeździe wojsk kozackich i moskiewskich, w lutym następnego roku Lublin zajęły wojska szwedzkie. Przez dwa miesiące żołnierze króla Karola Gustawa okupowali miasto. Król kazał zapłacić okup w wysokości 30 000 złotych, po czym odstąpił, zostawiając w mieście generała Wolmara z małą załogą. Po krótkim oblężeniu miasto zdobyły wojska litewskie hetmana Sapiehy i wzięły do niewoli załogę szwedzką. Spokój jednak nie trwał długo. Wiosną 1657 przybyła do Lublina załoga węgierska księcia Siedmiogrodu Jerzego Rakoczego. Po tych wydarzeniach pozostały ruiny, zubożała ludność miasta i jego przedmieść. Naprawy wymagały mury miejskie, bramy i ratusz. Nie funkcjonował wodociąg miejski.

            W mieście większość domów była w gruzach, na ulicy Grodzkiej i Rynku pozostawały one prawie niezamieszkałe. Pałace wielkich rodów magnackich, podobnie jak i zabudowania klasztorne, stały opuszczone, bramy miejskie były zniszczone i stale otwarte, ponieważ wrota wysadzono z zawiasów.

            Dlatego też król Jan Kazimierz w 1659 roku zwolnił mieszkańców Lublina na 4 lata od płacenia podatków. Wydarzenia te wpłynęły także niekorzystnie na handel lubelski. Przez pewien czas panował jeszcze ruch na szlaku handlowym z Rusi do Warszawy, ale i on stał się drogą przemarszu wojsk nieprzyjacielskich i polskich.

                                                                              Opracowała Irena Kowalczyk

Grafika losowa