Dzisiejsza data:

Wspomnienia o Łopacińskim:

           „Otóż, zadziwiającym jest, iż ten człowiek, który dla kultury polskiej całe swe życie poświęcił i wciąż dla niej pracował, w momencie strajku szkolnego, gdy wszyscy uczniowie i nauczyciele polscy opuścili szkołę rosyjską, sam jeden w tej szkole pozostał i naraził się na przykre podejrzenia.

           Było mi to tak bolesne, że zdecydowałem się wprost Łopacińskiego zapytać o przyczynę tego kroku. Odpowiedział mi bardzo jasno i szczerze. Przede wszystkim o swoim ubóstwie, gdyż z pensji posyłanej w części do matki w Kaliszu i po potrąceniu wydatków na książki nie pozostaje mu nic, musi więc poczekać na bliską już emeryturę, gdy nareszcie będzie wolny od kajdan gimnazjalnych. Zresztą szkoła rosyjska z nauczycielami bez uczniów długo utrzymać się nie będzie mogła, a wtedy piękny przez Wielopolskiego dla uczniów wybrany czerwony gmach, a zarazem i ta piękna biblioteka w dolnej sali, przejdą w ręce społeczeństwa polskiego (i tu się uśmiechał). Będzie ona przez niego dopilnowana, aby się z niej nic nie ulotniło.

(…....)

           Po jego śmierci wykonanie ideału całego jego życia, tj. stworzenie Biblioteki Publicznej Miejskiej w Lublinie, nie dało nam spokoju. W tym celu zebraliśmy się w dziesięć osób i dawszy 8 tysięcy rubli odszkodowania rodzinie, otrzymaliśmy za to jego bibliotekę, która przekazaliśmy miastu.

Mieczysław Biernacki (1862–1948) Lekarz, działacz polityczny, społeczny, publicysta, dziennikarz

           Śp. Hieronim Łopaciński przybył do Lublina w 1883 roku. Poznałem go na herbatce u ks. prefekta Swidzińskiego w roku 1886.

           Zbliżyliśmy się do siebie dzięki temu, że dosyć dobrze znałem gwarę i zwyczaje ludu podlaskiego, on zaś w owej chwili zajmował się zbieraniem wyrażeń, przysłowi (!) i zwyczajów ludowych. Pomału zaprzyjaźniliśmy się i przyjaźń ta przetrwała aż do jego tragicznej śmierci. Do 1896 roku nie było tygodnia, żebyśmy się przynajmniej trzy lub cztery razy nie widzieli.

           W chwili poznania go p[an] Łopaciński miał zaledwie 26 lat; był niezwykle zdolnym i pracowitym, a wskutek tego już posiadał bardzo wiele wiedzy. Przede wszystkim znał on doskonale wykładane przez siebie przedmioty: grecki i łacinę, dzięki czemu dyrektor gimnazjum, smutnej pamięci Rusin galicyjski, Siengalewicz, choć go z całego serca nienawidził, znosił go w gimnazjum jako ostatnią, a nieomylną powagę przy poprawianiu łacińskich i greckich wypracowań maturalnych, które, jak wiadomo, potrzeba było odsyłać do kuratorium warszawskiego. Nienawiść ta nikogo, kto znał Siengalewicza, dziwić nie będzie, dla Siengalewicza bowiem Polska i wszystko co polskie było nienawistnym, gdy Łopaciński całą duszą ukochał Polskę i dla jej dobra poświęcał wszystkie chwile swojego życia. Wszystko, co było polskim, żywo go interesowało, do wszystkiego chciał, choć maleńką cegiełkę pracy swej dorzucić.

(…..)

           Gdym raz zaszedł do niego, natrafiłem na taką scenę: na stole leżały dwa ogromne foliały jakiegoś niemieckiego dzieła architektonicznego, oprawne w czarną skórę, ze złoconymi brzegami i tuż stał Profesor z jakimś żydkiem, trzymając stare spodnie, jeden za jedną a drugi na drugą nogawicę; na krzesełku, na stosie książek leżała dobrze podszarzana kamizelka profesorska. Obydwie strony zajadle się targowały. Ponieważ porozumienie nie następowało. Żyd sprawę całą zdał na mój sąd: Niech ksiądz weźmie na delikatne sumienie i powie czy ja nie mam krzywdy; ja za te dwie piękne księgi chcę stare spodnie i kamizelkę, a p[an] Profesor daje mi tylko spodnie. W taki to sposób powstawała „Biblioteka Lubelska".

ks. Karol Dębiński (1859–1943), kapłan i nauczyciel

Grafika losowa